poniedziałek, 22 kwietnia 2013

Lata dwudzieste, lata trzydzieste...

W zeszłym roku Ania i Dominik brali ślub. Robiłam dla nich kartkę z życzeniami, która jest nawet gdzies w czeluściach mojego komputera. Około tygodnia temu mama Ani zwróciła się do mnie z prośbą o zrobienie kartki rocznicowej - miała łączyć w sobie parę konkretnych rzeczy i być utrzymana w tonie lat dwudziestych. Trochę Francji, bo młodzi wybrali się tam w podróż ( stąd też walizki), para - no bo, życzenia - oczywiście i napis "Termomix", bo taki właśnie prezent otrzymali.
Do tego fiolet - ulubiony kolor Ani.




Druga kartka jest ślubna, dla pary kochającej muzykę - ona dyryguje, on gra...na czymś (tego dokładnie się nie dowiedziałam). A więc akcent muzyczny, a do tego delikatny różany papier i jasne kolory. Wyszło ładnie i elegancko :)


Na koniec poprawiam sie i wrzucam banerek do aniowej 
Mini
wymianki
komórczakowej
,
w której będę miała przyjemność brać udział.

Na ucho...

Na początek kolejne sutaszki. Najpierw klipsy - troszkę bardziej uniwersalne, bo także dla tych, którzy dziur w uszach nie mają. Miały być sztyfty, ale ich brak popsuł mi szyki, a chciałam skończyć je już, teraz! I wyszło, jak wyszło, a że wyszło uniwersalnie, to tym lepiej.



Poza tym kolczyk...Właśnie - kolczyk, bo drugi znów sie gdzieś zapodział. Chciałam je komuś pokazać i skończyło się tym, że został mi jeden samotny... Białe korale i biały turkus, kóry wygląda jak mięciutka podusia :)




środa, 10 kwietnia 2013

Kolczyki dla chłopczyka i dziewczynki

Tak naprawdę, to chyba tylko dla dziewczynek, choć w osobiste predyspozycje wolę nie wnikać :)
Jest taki głupi zwyczaj, że co dla chłopców, musi być błękitne, a co dla dziewczynek - różowe.
A mi tak właśnie wyszło...



Wygrzebałam również z otchłani archiwum jeden z moich ulubionych naszyjników.
Ceramika, drewno, skórka i sutasz. 


Zapomniałam napomknąć, że moje małe kochanie odnalazało zagubionego kolczyka :)


niedziela, 7 kwietnia 2013

Sutasz późną nocą

Sutaszek zaległy i dwa nowe. Naszyjnik zielony zrobiłam już jakiś czas temu, ale aż do tej pory nie doczekał się zdjęcia. A te, które w końcu powstały, najlepsze nie są...Ale trudno. Póki za oknem będzie, jak jest, nie będzie lepiej.
Naszyjnik trójkolorowy zrobiłam z myślą...o kolczykach i wiosennym konkursie. Nie mogę się jednak zdecydować, który wybrać, więc - być może - wymyślę co innego. W końcu gdzie dwóch się bije...
No i kolczyki...Kolczyki prawdopodobnie podzielą los naszyjnika powyżej. A właściwie jeden kolczyk, bo drugi zgubiłam. Lepiej nie pytajcie jak, bo to wstyd i hańba. Jeśli się nie odnajdzie, będzie dobra zawieszka, albo bransoletka, albo...






poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Konik dla Nastki

Przede wszystkim -

Wesołych Świąt Bożo..Wielkanocnych :) Smacznego jajka i bezbolesnego Lanego Poniedziałku (co może być trudne biorąc pod uwagę temperaturę na dworze). Pamiętajcie, by wodą oblewać się w domu, a na dworze uciekac przed wiadrami pełnymi...no własnie - nikt nie wie, co będzie w środku :)

Wracając do tematu, to sie zapuściłam. Blog leżał odłogiem bardzo długo. A w międzyczasie trochę zrobiłam. Tylko, że wiecie co....nie robiłam zdjęć. Niezbyt to mądre.
Więc póki co przedstawiam Wam konika dla Nastki - małego drewnianego zwierzaka, który zyskał swoją drugą młodość. Kupiony za grosze, był nieco... smutny. Żywa czerwień przygasała pod wpływem czerni malunków. Był ładny w swojej formie (bardzo lubię klasyczne drewniane zabawki), ale wymagał koloru.