czwartek, 13 sierpnia 2015

Makatka kuchenna

Wczoraj się zmobilizowałam - przestawiłam dziecię troszkę na bok, psa pogoniłam ze słoneczka, zrobiłam miejsce na balkonie i obfotografowałam kuchenną makatkę wzdłuż i wszerz.

Jest więc stół z krzesełkiem (bo czymże jest kuchnia bez porządnego stołu), kuchenka dziwnie przypominające stare dobre "Ewy" i kredens rodem z kuchni babcinej.


Na stole pożywne śniadanko: świeży chlebek i kawa zbożowa...


kubeczki zawieszone w kredensie - każdy inny, jak to z kubeczkową zbieraniną bywa...


A w szafce niezbędnik studenta: zupa pomidorowa w puszce i dżem :)


Są też wymienne elementy, które pozwalają skomponować makatkę wedle własnego widzi-mi-się:



Niemal w tym samym czasie uszyłam też trzy piórniczki z okazji zbliżającego się końca wakacji (prawda, że lepiej to brzmi niż "początek roku szkolnego"? :)

Odsłona pierwsza - słodki psiak z klapniętym uszkiem. Dwoma klapniętymi uszkami. 



Osłona druga -Piórnik Potworny 



Odsłona trzecia - piórnik raczej mało szkolny, za to przydatny. To właściwie nie piórnik, a ...no właśnie - co?. Ma kieszonki na kredki, paseczek, za który można włożyć szkicownik lub inne papierowe ustrojstwo, kieszonkę na drobiazgi, zapinaną na rzep i...małą czarną tablicę do bazgrania :) 







wtorek, 11 sierpnia 2015

Makatki

Tak naprawdę, to jedna makatka. Póki co. Makatki to takie moje oczka w głowie. Powstają co jakiś czas, powolutku i absolutnie zawłaszczają dla siebie mój czas. Ta konkretna powstała jeszcze w czerwcu i, niestety, nie doczekała się miłych dla oka zdjęć. Ot, tyle, co jej na jarmarku zrobiłam, bo chwilę później trafiła do rąk nowej właścicielki.


Tym razem sielsko-anielsko i nieco wiejsko (co by do rymu było). Aranżacja, to dzieło mojego własnego dziecięcia.



Do zabawy miała, do wyboru, kwiatki  w różnych kolorach, doniczki, dwie pary drzwi, ptaszki, garnuszki, ławeczka i buda dla psa, chmurki i słońce, które jednocześnie jest księżycem. A do tego dymiący komin albo czarny kot w kropki.

Na zdjęcia czeka też kolejna. Tym razem wymyśliłam sobie, że elementy nie będą szyte. Nie tak do końca.
Makatka jest fragmentem kuchni i, jak to w kuchni bywa, pełna jest słoiczków, garnków i innych drobiazgów. Róznica polega na tym, że każdy z tych elementów jest własnoręcznie przeze mnie malowany, zeszyty i dopełniony rzepem. I tak kubeczki można powiesić nad kuchenką, w kredensie (na guziczkach) albo postawić na stole. Możliwości jest sporo :)