No więc jestem.
Po bardzo
bardzo
bardzo długiej nieobecności.
Na brak zajęć nie narzekałam. Na brak wytworów też, ale jakoś czasu zabrakło.
Dlatego teraz wybrałam te moje naj... przedmioty, to, co najbardziej mi się spodobało. Bo sami wiecie, że czasem coś, co robimy, lubimy bardziej, a czasem mniej. Jak to w życiu.
Na początek sutaszki:
I mój ukochany (kolejny) naszyjnik:
Trochę drewnianego koloru:
I coś z serii "szycie" - ostatnio robiłam troszkę zabawek. Uszyłam też (w końcu) filcową torbę, do której zabierałam się jak pies do Jerza. Ale wkońcu, z mężową pomocą, skończyłam :)
I na koniec królik "oklapło-mi-ucho"
Przede mną troszkę szycia, sutaszowania i takich tam, więc będzie więcej, i częściej :)
A na sam samiutki już koniec zaproszenie:
No nareszcie! Bo juz myslalam, ze zaginelas w akcji :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Jerza :D
Piekne te Twoje prace.
Wspaniałe rzeczy robisz. Chciała bym tak sutaszem czarować. Dopiero się uczę... Muszę przemyśleć ten kursik w galerii na piętrze...
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie:
http://rekodzielozdoby.blogspot.com/
Przepiękne tworzysz rzeczy. Wszystko bardzo mi się podoba. Szczególnie naszyjnik niebiesko-zielono-żółty - jest boski. Też chcę taki!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń