Tym razem nieco inaczej.
Maszyna wciąż dzielnie pracuje - tym dzielniej, że już czas najwyższy na okołoświąteczne upominki. Igła z nitką równie dzielnie za nią podążają, tymczasem ja miałam chwilę odskoczni.
Tym razem w ruch poszła stalówka, papier czerpany, karton, tusz, farby i klej.
W roli głównej Akt Chrztu Franka (i pudełeczko na Pamiątkę frankowej siostry)
Niedługo, mam nadzieję, zajrzy tutaj stadko długouchych króliczków w zimowej odsłonie i zaprezentuje się kolejna książeczka dla maluchów.
Wow to jest piękne, muszę sobie zapamiętać do kogo mam się zgłosić :) zwłaszcza że niedługo urodzi mi się bratanek lub bratanica :)
OdpowiedzUsuń