Tak naprawdę, to chyba tylko dla dziewczynek, choć w osobiste predyspozycje wolę nie wnikać :)
Jest taki głupi zwyczaj, że co dla chłopców, musi być błękitne, a co dla dziewczynek - różowe.
A mi tak właśnie wyszło...
Wygrzebałam również z otchłani archiwum jeden z moich ulubionych naszyjników.
Ceramika, drewno, skórka i sutasz.
Zapomniałam napomknąć, że moje małe kochanie odnalazało zagubionego kolczyka :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz