środa, 26 marca 2014

Mapa (a właściwie pechowa mapa, która nie ma końca)

Dawno dawno temu, za tysiącem drzew, rzeką i paroma stawikami...
Tak mogłaby zaczynać się ta bajka :) Przed paroma miesiącami zaczęłam malować mapę malowniczej, skądinąd, wioski pełnej drzew. Myślałam, że szybko się z tym uporam, ale było inaczej. Miliony, miliardy drzewek. Całe galaktyki drzewek, a każde z nich malowane ręcznie, drzewko po drzewku. Próbowałam je liczyć, ale nie dało rady - te najmniejsze zaczęły plątać mi się w oczach i tyle z tego wyszło, że udało mi się zliczyć tylko malutki kawałek. Ale i tak, ilość drzewek w tym jednym fragmencie była przytłaczająca - ponad siedemset...
Do rzeczy: w końcu udało mi się skończyć, zabezpieczyć i wysłać. I miałam nadzieje, ze już wszystko będzie ok, kiedy okazało się, że mapę w drodze uszkodzono...Ręce mi opadły. Jeszcze nie wiem, jak to się wszystko skończy, ale póki co - mapa w stanie (jeszcze) nienaruszonym:






A żeby dopełnić obrazu całości - mapa ma wielkość 120x80cm. 




1 komentarz: