czwartek, 22 maja 2014

Alicje

W koncu ruszyłam z szyciem Alicji (choć ruszyłam to może nie jest najlepsze okreslenie) i w niedługim czasie powstały kolejne dwie. Pierwsza to jeszcze wspomnienie wczesnej wiosny, kiedy było zimno 
i nieprzyjemnie, a Alicja wymagała odpowiedniego wdzianka. Tym razem poszłam nieco na skróty 
i wdzianko jest do Alicji na stałe przyszyte (poza sweterkiem).
Być może, w niedługim czasie, o ile Alicja nie zmieni właściciela, odpruję to wdzianko i zafunduję Alicji coś nowego. Póki co, jest jak jest :)


Druga Alicja to juz znak wiosny i slońca, które mam za oknami. Ponieważ moje dziecko lubi wszelkiej maści wróżki, to i ta Alicja dostała skrzydełka. A skoro wróżka, to i cała jest zielona. Łącznie z zielonkawymi włosami, choć to akurat był czysty przypadek, bo miały wyjść blond. Widać, to był znak od losu :)


Jeszcze jedno zdjęcie rodzinne...


Zdjecia nie są najlepszej jakości. Robione w sumie na szybko, żeby móc sie pochwalić. Jak się uda, to jutro czeka nas sesja zdjęciowa w parku.

Poza tym, przede mną jeszcze Alicja specjalna, którą się niewątpliwie pochwalę. Na Dzień Dziecka, specjalnie dla mojej małoletniej, zakochanej w Gwiezdnych Wojnach, szykuję księżniczkę Leię Organę w sukience z początku trylogii. 
Trzymajcie kciuki, żeby się córa o niespodziance nie dowiedziała ;)


2 komentarze: