niedziela, 20 stycznia 2013

Troszeczkę...

Maleńko - cierpię na całkowity rozstrój czasoprzestrzeni, co oznacza właściwie tylko tyle, że nie mogę się odnaleźć. Czas przelatuje między palcami. Albo biegnie tak szybko, że robiąc jedno, brakuje mi go na co innego.

Faktem jest, że wpadłam w sutaszowy ciąg, wobec czego zarzuciłam wszystko inne, w tym szycie i dokumentację moich prac (co się zemści w momencie, w którym któraś z nich będzie już poza moim zasięgiem - czytaj: sprezentowana, kupiona, zgubiona...). W krótkim czasie dokończylam czarny naszyjnik, trzy pary kolczyków, dwie zreanimowałam, a pomysłów mam tyle, że tylko rąk mi brakuje. Lubię taki stan, bo czuję, że nie utknęłam w miejscu.

Czarny naszyjnik -


- powstał pod wpływem muzyki, piękego kawałka Ray'a Lamontagne'a "Empty". Wiedziałam, że będzie czarny. Czasami, kiedy słucham muzyki, "widzę" kolory, a za każdym razem, kiedy słucham tego, widzę czerń. Więc miał być czarny i asymetryczny, a reszta wyszła tak "po drodze".  

Jerz...

Jako, że całej reszty zdjęć jeszcze nie mam, podzielę się tym, co udało mi się pstryknąć. Zdjęcie jest...nienajlepsze, ale jerz - punkowy jerz - jest niezły:)W teorii ma służyć jako karny jerzyk - miał być straszny, zły, zły jerz, ale czy na pewno taki wyszedł?:)




1 komentarz:

  1. Naszyjnik jest przepiękny! bardzo podoba mi się pomysł zapięcia z boku albo z przodu. A JeRZ jest super!

    OdpowiedzUsuń