niedziela, 13 października 2013

Ślubnie, sielsko i anielsko :)

To był ładny ślub :) Nawet mój Jerz to przyznał, a on za ślubami nie przepada. Panna młoda wyglądała ślicznie, pan młody elegancko. A ja miałam drobniuteńki w to wkład.Otóż, jak tradycja nakazuje, panna młoda powinna mieć coś niebieskiego, a i podwiązka by się przydała, więc:


Na boso też chodzić nie może...


Dla państwa młodych była też poduszeczka (a panna młoda będzie się tłumaczyć, gdzie się podziała :) i kieliszki



Córa panny młodej też musiała wyglądać ślicznie, powstał wiec sutaszkowy komplecik:


(była jeszcze spinka, ale że zrobiłam ją tuż przed samym ślubem, nie załapała się na zdjęcie).

Ślub to tez okazja, by coś państwu młodym ofiarować, złożyć życzenia i takie tam :) Zrobiłam więc kartkę (kartka nie była ode mnie) i pudełeczko. Luuubię ten moment, kiedy ktoś otwiera pudełko z okrzykiem - Oj! Chyba coś popsułam! ;)



Fajnie wiedzieć, że poza tymi wszystkimi problemami, poza tym całym paskudztwem, zwanym powszechnie życiem codziennym, są jeszcze takie dobre, pozytywne chwile. Dziękuję Wam, że mogłam być z Wami i gratuluję z całego serca :)

Hip Hip Hura! Dla Dominiki i Maćka :)






3 komentarze:

  1. Ale cuda! Ta podwiązka mnie rozbroiła totalnie, Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Piekne, az zal, ze Cie nie znalam przed moim slubem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Code - zawsze możesz wyjść za mąż po raz drugi, a wtedy służę pomocą ;)

      Usuń